Okapy... I inne takie...
Dziś zadzwonił stolarz z wiadomością, że jutro melduje się z kuchnią. Sprzęt niemal w całości zakupiony brakuje tylko okapu. Poradzicie co kupić? Jakie okapy wybraliście i jak się sprawują? W sumie to jest ich sporo, w każdym sklepie polecają co innego, pewnie to, co im każą... Wiele okapów pięknie wygląda, ale jak się przyjrzeć im bliżej, to okazuje się, że filtr malutki, wydajność też niewielka. A kupić trzeba...
Tymczasem na budowie master działa w pojedynkę, ale - odpukać - jakoś idzie do przodu. Wczoraj wykańczał łazienki, dzisiaj drobne poprawki w kuchni i korytarzu.
Żeby nie było tak pięknie, urodziły się nowe problemy. Po pierwsze zamówiona szklana umywalka do górnej łazienki okazała się tak krzywa, że stolarze nijak nie mogli jej wmontować w szafkę - poszła do reklamacji. Kupiliśmy kibelek, który w ogóle nie pasuje do całości - jutro wymieniamy na inny. Po trzecie - wtopiliśmy z płytkami mającymi być na schodach. Wszystko miało pięknie pasować - wybrałam płytki 120 na 60 (a więc bardzo niewymiarowe, niewiele firm takie oferuje), które miały zostać pocięte na pasy i wklejone na podstopniach. Kolor niby identyczny jak płytki na podłodze. No właśnie - niby... W ogóle nie pasuje, bo uderza w żółty, a płytki w szarobeżowy kolor. Chcieliśmy wymienić na inny, zbliżony do podłogowych, kolor. Niestety, z racji, że to nietypowe zamówienie - odmówiono nam. I zostaliśmy z mega dużymi płytkami, nietanimi dodam, a dodatkowo musimy wymyślić coś innego na podstopnie, bo nie chcę łączenia krótszych płytek. Uff...
Pozdrawiam!