Dzieje się...
Od ostatniego wpisu minęło trochę. Ciągle coś mi przeszkadza w systematyczności... No ale dzieje się też w domu. Wreszcie pojawił się kamień na kominku i pozostałe parapety, jednak musieliśmy walczyć z kamieniarzem, który kominek zrobił tak, ze tylko płakać się chciało. Rogi kamienia wyglądały jak obite, ukruszone. Na szczęscie, przyznał, ze "coś nie wyszło", choć łatwo nie było przyznać się do tego. Mamy obiecaną poprawę, gdy bedą montować brodziki w prysznicach.
Co jeszcze? Górna łazienka ukończona w 70% chyba, posostaje do uzupełnienia lustro, pysznic i wc.
Płytki już na dobre rozgościły się w kuchni i wiatrołapie, czejaką na zabudowy. Garderoba pomalowana, sypialnia też - dzisiaj majster ma kłaść panele, bo lada dzień meble do urządzenia garderoby pojawią się u nas. Poza tym malują też dziś pokoje dziewczynek. Ciekawe, jaki będzie efekt i czy fachowcy zrobią to, co na dziś zaplanowali...
Kiedy jeżdżę na budowę, to zaczynam naprawdę czuć, że już niedługo będę tam chodzić w piżamce i popijać smaczną kawkę :) Pozdrawiam wszystkich porannie :)