Powolutku do przodu...
Miałam trochę przestoju w pisaniu... Codzienność wzywała do pracy i nie pozwalała na chwilę odsapnąć. Ale dzisiaj mam świeżą porcję zdjęć. Dom powoli się zmienia. Całość prawie wyszpachlowana i wygładzona. Część ekipy bierze się za łazienkę na górze, a inni kończą dzielić kotłownię na dwie części.
Dzisiaj byli stolarze - kuchnia, garderoba, szafa w wiatrołapie i imitacja szafy na ściance dzielącej garderobę od sypialni - zamówione. Ta imitacja ma zastąpić drzwi, wydaje się być niezłym pomysłem, zobaczymy, jak wyjdzie w praktyce.
W salonie pojawiła się podwieszana listwa, na której ma być dodatkowe oświetlenie - to podpatrzone u pewnych miłych Pań, które pozwoliły nam wejsć do swojego tamaryszka i obejrzeć go od parteru po dach. Miała wyglądać nieco inaczej - na razie zostanie tak jak na zdjeciu.
Podwieszenie znalazło się też w kuchni.
I tyle na razie. Ciągle nie mamy skończonego kominka. Firma kamieniarska polecana przez znajomą okazała się nie do końca w porządku. Pan zapewniał, że parapety i kominek będą gotowe przed świętami... tylko którymi, bo Boże Narodzenie już za nami ;( Cóż, życie.
Teraz czekają nas konkretne zakupy. Deska do salonu, panele do pokojów, cały sprzęt do kuchni, farby, tapety...
Przy okazji mam pytanie - czy macie jakieś ciekawe podpowiedzi, jak urządzić pokój dla 9-latki?
Pozdrawiam serdecznie!